Spis treści:
Dziś będzie o nieco mniej oczywistych samochodach, czyli pikapach… Z jednej strony dzielnie pokonują kilometry, przewożąc narzędzia, towar czy ludzi po mniejszych, czy większych bezdrożach, z drugiej zaś są pewnym symbolem i wyrażeniem siebie właściciela. Chociaż pickupy najczęściej kojarzą się ze Stanami Zjednoczonymi, wraz z rdzennymi Amerykanami, kupnem broni w markecie czy ranczami, tak i poza USA były produkowane. Trudno się dziwić! Pikapy są charakterne, jakby nie było i z napędem 4×4 dzielnie radzą sobie w bardziej i mniej utwardzonym terenie. No i można wozić na nich prawie wszystko – a przynajmniej to, co zmieści się na pace.
Krótka historia pikapa
Historia nadwozia pickup wiąże się rzecz jasna z początkami motoryzacji, czy też — jak dawniej zwano — automobilizmu. Jednym z pierwszych samochodów z takim nadwoziem był Ford Model T — kultowy pojazd motoryzujący Stany Zjednoczone. Doceniano tenże wariant nadwozia, toteż powstawały kolejne modele aut w tym nadwoziu, jak chociażby Chevrolet El Camino, Blazer czy Ford F-150.
W Stanach dodatkowo pickupy podpadające wielkością i przepisami pod auta ciężarowe nierzadko posiadają bliźniaki, to jest podwójne koła na tej samej osi. Pewną przeróbką jest także rolling coal — czyli modyfikacja silnika Diesla (dokładniej układu wtryskowego, wycięcia DPF i zaślepienie EGR), aby jak najmocniej dymił. Takie modyfikacje czynią osoby niezgadzające się z polityką proekologiczną i ograniczaniem osobistej wolności. W Europie rolling coal się nie zadomowił, a samo wycięcie DPF to nie rolling coal.
W Australii, czyli na kontynencie, gdzie się jeździ “do góry nogami” (żart, ironia), popularne są UTE, ichniejsze pickupy. Ich cechą charakterystyczną – podobnie jak amcarów pickup na bazie osobówki – są mocne silniki oraz tylny napęd. Niektóre pojazdy posiadają także samą pakę, bez żadnych burt. Australijskie ute przez to mają charakter aut sportowych z paką ładunkową.
Oprócz amerykańskich czy australijskich popularne są także japońskie pickupy. Najbardziej znanym jest Toyota Hilux, produkowana od kilkudziesięciu lat. Wóz zyskał swoją legendę dwojako. Pierwszym czynnikiem była trwałość i niezawodność pojazdu, drugim zaś… telewizja. W pewnym, niszowym programie poddano Hiluxa przeróżnym próbom — spalono, zatopiono, czy nawet wysadzono wieżowiec, w którym pickup stał. Za każdym razem Toyota odpalała i mogła odjechać dalej.
Pewną niechlubną kartą w historii Hiluxa jest ich wykorzystanie jako bazy pod technicale — wozy terenowe z doczepianymi karabinami albo artylerią przeciwlotniczą. Technicali używa się zazwyczaj na Bliskim Wschodzie czy w Afryce.
Rodzime wozy z paką i nie tylko
W naszym nadwiślańskim zakątku także występowały pickupy. Oprócz ciężarówek jak Lublin 51 na licencji, czy też Stary 20 i późniejsze, produkowano wersje na bazie samochodów osobowych. Istniały FSO Warszawy Pickup, Polski Fiat 125p Pickup, powstały na bazie wersji kombi.
W FSO, w kooperacji z nyską ZSD produkowano FSO Trucki, znane jako Polonez Truck. Oprócz aut z FSO osobowe pickupy robił FSR – Tarpana, a także FSM – Syrenę R-20.
Polska nie była jedynym krajem tak zwanego Bloku Wschodniego, gdzie powstawały te dostawczaki. Swoje wersje dostawcze miały chociażby Zastavy – jak Skala Poly (późniejsze “101”) czy Florida, a także Skoda Favorit i Felicia.
Na pickupy przerabiano także radzieckie Łady, czy też Wartburgi. Te ostatnie nosiły nazwę Trans. No i były Dacie Pickup, o oznaczeniu 1304, i nie tylko. Tutaj zaznaczę jedną kwestię — o ile Skody Favorit/Felicia Pickup u nas występowały, tak o Zastavach Pickup czy Ładach nie słyszałem ani nie widziałem. Widziałem za to osobiście późny rumuński wytwór koszmarów sennych, znaczy Dacię Pickup…
Innym, występującym rzadko u nas, był Volkswagen Caddy pierwszej generacji. Co ciekawe, Caddy mk1 na rynki europejskie produkowano w jugosłowiańskim Tvornica Automobila Sarajevo (TAS). Caddy mk2 w wersji pickup produkowano w Kvasinach i był spokrewniony ze Skodą Felicią. Caddy trzeciej generacji był z kolei wytwarzany w Poznaniu, w dawnych zakładach FSR.
Konstrukcja pikapa, czyli jak to mniej więcej wygląda
Dosyć ogólny przepis na pickupa jest dosyć prosty. Należy przeciąć auto terenowe/osobowe za przednim rzędem siedzeń – albo stworzyć front z kabiną kończącą się za przednim słupkiem. Dodaj do tego ścianę z okienkiem za siedzeniami i postaw na ramie. Tylną część wyposaż w pojemną pakę, z opcjonalnymi burtami lub bez nich. Wstaw tylną burtą odchylaną, czy też trzy: tylną z bocznymi. Wzmocnij tylne zawieszenie i dorzuć opcjonalnie nadbudówkę lub zwykłą plandekę naciąganą na burty albo stelaż. Gotowe! Zrobiłeś pickupa.
No tak mniej więcej można to podsumować. Pewnym niepisanym prawem jest tworzenie wersji przewozowej na bazie auta tylnonapędowego albo z napędem 4×4. Nie oznacza to jednak, iż tylko takie powstawały. Wiele aut jak Skoda Favorit i Felicia, Volkswagen Caddy pierwszej generacji, Dacia Logan czy inne Kadetty były autami przednionapędowymi. Z takich bliższych nam geograficznie, ale prawie całkiem nieznanych, były także Zastavy/Yugo Korale czy “101” znane wtedy jako Yugo Skala. Zależnie od wariantu, były zwykłym pickupem, czy też “furgonem”, a dokładniej pickupem z nadbudówką.
Innym, mniej znanym wozem był wspomniany wyżej Dacia 1304 Pickup i inne. Z “1304” wiąże się ciekawy wątek, gdyż pierwotne auto FWD przerobiono na wersję 4×4. Nie znalazłem dokładniejszych informacji na temat dawcy napędu. Nie zdziwiłbym się, że wykorzystano układ napędowy z rumuńskiej terenówki ARO.
Gwoli dopełnienia wątku o nadwoziu pickupa, warto wspomnieć o jednej rzeczy. Oprócz różnych pak, pojazdy te potrafiły mieć kilka wariantów kabin. Najczęściej kojarzoną jest krótka, dwuosobowa, czasem z trzema miejscami. Potem występuje ciut dłuższa — także dwu/trzyosobowa albo i cztero/pięcioosobowa. Największym wariantem jest double-cab, zwane też po niemiecku Doppel-Kabine, DoKa. Podwójna kabina jest najbardziej przestronna i użyteczna spośród kilkuosobowych wariantów wnętrza.
Gdzie fabryka nie może tam spawacza pośle
Oddzielną kwestią wszelkich wersji pickup są samoróbki. W sytuacji, kiedy dane samochody nie miały tej wersji nadwoziowej, nieraz sprawy w swoje ręce brali przeróżni spawacze-druciarze-rzeźbiarze, czyniąc z sedanów czy też kombi wersje do przewozu ładunków. Jak to wychodziło? Dosyć różnie – od swoistych obrzynów, gdzie ucinano za przednim/tylnym rzędem siedzeń dach i wstawiano ściankę z blachy i zaspawano drzwi boczne – po bardziej „profesjonalne” pikapy. W tym drugim wariancie modyfikacja nadwozia ingerowała w konstrukcję pojazdu. Mówiąc wprost, ucinano zbędne połacie blachy i wstawiano tylną burtę, albo też i boczne, wyższe. Wszystko to zależało od inwencji i zdolności osoby robiącej taką przeróbkę.
Z takich dziwnych przeróbek najbardziej zapadły mi trzy w pamięć. Pierwszym był Mercedes w wersji sedan, którego pozbawiono bagażnika i wstawiono drewniane burty.
Drugim z kolei była pochodząca z Niemiec Skoda Octavia z lat 60., którą domowym sposobem przerobiono na pikapa. Krótko mówiąc, ucięto kabinę za słupkiem B, zasłonięto ją blachą, a nad tylną osią sklecono drewnianą pakę. Garażowości rozwiązania dokładał zbiornik paliwa, który umieszczono za przednimi fotelami.
Trzecim była rodzima Warszawa 223/224, która stała się “obrzynem”. Ucięto dach za przednimi siedzeniami, zaspawano tylne drzwi, a za przednią kanapą wspawano ściankę.
Do pracy i jako hobby, czyli krótkie podsumowanie
Pickupy były, są i będą produkowane — można powiedzieć. Ta krótka pointa — choć celna — to jednak nie oddaje w pełni istoty tychże aut. Pikapów można używać na wiele sposobów, zarówno do zarobku, jak i rekreacji. To są typowe wozy robocze, gdzie kwestią drugorzędną jest wygoda pasażerów. Tutaj jednak muszę zaznaczyć, iż istnieją takie luksusowe pickupy, głównie amerykańskie. Na ich bazie powstają także luksusowe SUV-y. Dobrym przykładem jest Cadillac Escalade i jego wersja pickup — Escalade EXT.
W naszym kraju pikapy jeżdżą jako wozy służbowe tudzież wozy techniczne służb energetyki czy w straży pożarnej. Jeśli ktoś kupował jako nowe, to ze względu na charakter pracy, jaki wykonywał. Czasem kupowano je ze względu na możliwość odliczenia podatku VAT — podobnie jak przy kratce montowanej w bagażniku. Jak ktoś kupuje prywatnie używanego pickupa, to w związku z własnym wyborem — niekoniecznie z potrzeby zawodowej.
Choć to nie jest zupełnie nieznana wersja, tak mam wrażenie jest dużo mniej liczna niż w Ameryce. Widać to chociażby po drogach, zlotach i wystawach w muzeum. O ile widok starego amcara czy BMW Neue Klasse może nie dziwić, tak pickupa można rzadziej ujrzeć. Osobiście cieszy mnie widok starszego pickupa, niezależnie czy na zlocie, albo w ruchu. Skoro istnieje, to znaczy, że dalej komuś dzielnie służy — o ile nie wrasta i jest opuszczony.