Spis treści:
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych samochodów na świecie. Przez wielu uznawany za najbrzydszy samochód świata i to nie tylko z zewnątrz. Mimo wielu zalet został skreślony już na starcie przez swój wygląd. Bohater wielu publikacji, rankingów, memów i dowcipów. W tym roku minęło 27 lat od premiery, a on nadal szokuje i wzbudza skrajne emocje. Przedstawiam historię tego projektu i sprawdzam, co kierowało twórcami.
Autor: Rastoporte
Zarys historyczny
Od końca lat 60. XX wieku, działalność centrum badawczo-rozwojowego Fiata była ukierunkowana na trzy główne zagadnienia. Pierwsze — opracowanie nowych materiałów, głównie tworzyw sztucznych. Drugie — poprawa bezpieczeństwa. Trzecie — zapewnienie efektywnej mobilności ze względu na coraz bardziej zatłoczone ulice miast.
W 1993 zaprezentowano elektryczny koncept o nazwie Fiat Downtown. Miał być on przykładem auta, które ma maksymalnie jak najmniejsze wymiary, jednocześnie zapewniając odpowiedni komfort podróżowania trzem osobom z bagażami. Zastosowano szereg rozwiązań ułatwiających podróżowanie, m.in. płaska podłoga i układ siedzeń 1+2. Jako ciekawostkę dodam, że autorem tego projektu jest Chris Bangle — znany m.in. z projektu Fiata Coupe.

W 1994 pojawił się w Genewie Fiat Zic, jako dalsze rozwinięcie małego i wygodnego auta. Znacznie bardziej podobny do Multipli ze względu na przednie lampy i podobnie wysoko poprowadzony dach.

W przypadku tych dwóch prototypów miało być po prostu praktycznie i efektywnie przy jak najmniejszych wymiarach. Dokładnie tak jak w przypadku Multipli.
Z kolei Fiat Multipla ujrzał światło dzienne w 1996 roku. To także był prototyp, ale w pełni funkcjonalny i jeżdżący. Jak się później miało okazać, wszedł do produkcji w 1998 roku w zasadzie bez żadnych zmian.


Funkcjonalność przede wszystkim
„Jak wygodnie pomieścić sześć osób z bagażami w samochodzie nie dłuższym niż cztery metry?” To wyzwanie, jakie rzucił projektantom Paolo Canterella (ówczesny dyrektor Fiata).
Głównym założeniem przy projektowaniu tego modelu była funkcjonalność w najczystszym tego słowa znaczeniu. I to w zasadzie najmocniej wpłynęło na ostateczny kształt samochodu. Założenia były ambitne, wszak 4 metry to wymiary Fiata Grande Punto z 2005 roku, więc dosyć mało.

Dlatego na ten model trzeba spojrzeć nieco inaczej, bardziej od strony architektonicznego wyzwania. Na tej samej zasadzie tworzy się projekty domów. Mając określone wymiary przestrzeni do zabudowy, chce się tę przestrzeń wykorzystać najbardziej efektywnie. Próbuje się stworzyć jak najbardziej przystępny i funkcjonalny budynek. Walory użytkowe i wszelkie wymagania techniczne stawia się znacznie wyżej na liście priorytetów niż wygląd zewnętrzny. Rezygnuje się z designerskich kształtów na rzecz prostszej, bardziej praktycznej formy. Z kolei im mniej miejsca na taką realizację, tym większym wyzwaniem staje się dla projektantów.
W przypadku Multipli było też tak, że był to samochód powstający całkowicie od zera. Nie korzystał z płyty podłogowej innego modelu, nie było gotowego nadwozia do modyfikacji, nie opierał się o żadne stosowane wcześniej rozwiązania. Wymagał mnóstwa innowacji przy zachowaniu względnie niskich kosztów produkcji, bo samochód przede wszystkim musi się sprzedać.
Forma miała być inna
Poprzedni akapit wybiegł nieco w przyszłość, ale było to konieczne, abyście zrozumieli ten zamysł twórczy. Zanim jednak osiągnięto końcową formę, był etap burzy mózgów. Propozycji i przeróżnych rozwiązań było jak zawsze mnóstwo.
W początkowej fazie projekt opierał się o nieco inną konfigurację wnętrza. Miał to być układ 2+2+2, czyli trzy rzędy siedzeń po dwie osoby + ewentualny bagażnik. Wycofano się z tego pomysłu ze względów bezpieczeństwa i m.in. z powodu właśnie zbyt małej przestrzeni bagażowej. Przyjęto wtedy znaną koncepcję 3+3 o nieregularnym ułożeniu siedzeń co nakreśliło w dużej mierze zewnętrzny kształt pojazdu. Za aranżację wnętrza odpowiada Peter Jensen.
Aby upchnąć trzy osoby obok siebie, trzeba było mądrze wykorzystać przestrzeń wewnętrzną. Tak powstały boczne i tylne przeszklenia, ustawione w pozycji pionowej do samego dachu. Zapewniło to odpowiednią ilość światła, miejsca i przyzwoitą widoczność dla wszystkich pasażerów. Odbyło się to właśnie kosztem wyglądu. Autorem tego rozwiązania był Nevio Di Giusto.

Wnętrze to biurko przekształcone w deskę rozdzielczą
Kształt i rozmieszczenie instrumentów na desce rozdzielczej jest kolejnym dobitnym przykładem, że nie o wygląd tu chodziło. To wnętrze miało być — jak cała reszta auta — praktyczne. Nie trzeba jeździć nim na co dzień, aby stwierdzić, że całość jak najbardziej ma sens. Wygląda na bałagan, ale dzięki temu wszystko jest dosłownie pod ręką i — wbrew pozorom — na swoim miejscu. No, może poza prędkościomierzem.

Forma mogłaby być nieco inna, ale ten kształt też nie wziął się znikąd. Twórcy przekształcili typowe biurko z całym wyposażeniem w kokpit samochodu! Poniższy obrazek powinien pozwolić wszystkim zrozumieć „co autor miał na myśli?„.

Czy wszystko nie nabrało nagle sensu?
Co ciekawe, znalazłem także zdjęcie, które prezentuje wczesną wersję wnętrza Fiata. Ostatecznie prototyp z 1996 roku uzyskał nieco inną formę.

Zmieniono wiele w aranżacji samego kokpitu. Sterowanie szybami na drzwiach kierowcy zmieniło całkowicie położenie. Widać inny kształt kierownicy, prędkościomierza i przycisków pod nim. Przeniesiono przycisk świateł awaryjnych i przemodelowano kształt środkowego nawiewu. Prototyp zyskał również uchwyt na napoje obok radia, którego tutaj jeszcze nie ma.
Największa słabość nadwozia
Płynne przejście z wnętrza do nadwozia jest charakterystyczne dla tego auta. Projektem nadwozia zajął się Roberto Giolito, ale w pewnym stopniu zaangażowany w etap tworzenia był również Enrico Fumia. Wspominam o nim, ponieważ w wywiadzie dla Autokult.pl z 2019 roku, poruszył temat tego modelu i rzucił na niego światło z jeszcze innej strony.
Przede wszystkim przyznał, co było główną inspiracją. Italdesign Capsula z 1982 roku był wzorem do stworzenia Multipli i podkreśla, że w Fiacie nikt tego głośno nie powie.

Choć Capsula autorstwa Giorgietto Giugiaro powstała kilkanaście lat wcześniej, to nie sposób nie zauważyć podobieństw. Ponadto Fumia słusznie zauważa, że mimo dobrego pomysłu, wykonanie nie wyszło najlepiej. Określa proporcje auta jako niezdarne, przede wszystkim z powodu bardzo dużych przeszkleń, o których już wspominałem.
I to jest kluczowe stwierdzenie. Proporcje w designie nadwozia odgrywają ogromną rolę, czego nie wszyscy są świadomi. Złe proporcje całkowicie potrafią popsuć odbiór auta. Dlatego zaryzykuję pewnym stwierdzeniem. Gdyby Multipla była ciut niższa i przez to bardziej zwarta, z inaczej poprowadzoną linią boczną szyb, to na pewno nie stałaby się synonimem brzydoty. Tylko tyle i aż tyle.
Czy Multipla mogła być ładniejsza?
Oczywiście, ale niewiele. Wszystkie znalezione szkice cały czas krążą wokół jednej koncepcji, różniąc się wyłącznie detalami. Nie przy takich założeniach projektowych.


Najlepszym przykładem niech będzie lifting z 2004 roku, który zmienił całkowicie przód, lekko tył, nie zmieniając proporcji. Multipla nie wypiękniała po tym zabiegu, a po prostu „znormalniała”. Ja bym powiedział, że straciła charakter i swój unikalny styl, a wcale nie stała się dużo ładniejsza.

Głównym celem była praktyczność, która wymusiła innowacyjne rozwiązania. Te z kolei ukształtowały dużej mierze jej nadwozie. Ponadto wygenerowały koszty, które trzeba było redukować, poświęcając po raz kolejny design. Tak właśnie powstał Fiat Multipla.
Fiat Multipla po latach — moim zdaniem
Samochód mem, którego największe przekleństwo stało się największą zaletą. Wygląda inaczej niż większość aut i wyróżnia się na drogach. Obecnie nietuzinkowy wygląd przez wielu odbierany jest jako zaleta, co wpływa na cenę pojazdów na rynku wtórnym. Legenda Multipli jest ciągle żywa i rozpoznawalnością kształtów, jak i samej nazwy może mierzyć się z wieloma kultowymi modelami. Mustang? Multipla? Co jest bardziej kultowe i znane? Popytajcie znajomych.
Egzemplarze w dobrym stanie kosztują niemało. W momencie pisania tych słów, na sprzedaż jest tylko 16 Fiatów Multipla. Z czego 14 z nich to wersje poliftowe. Najbardziej charakterystyczne, przedliftowe modele to tylko dwie sztuki, z czego na chodzie jest tylko jedna. Druga uszkodzona i unieruchomiona.
Oczywiście po części może to być spowodowane jakością samego pojazdu, w końcu to nadal Fiat. Odporność na korozje, jakość montażu i samych materiałów znacznie przyczyniły się do takiego stanu rzeczy. Pomijam te zagadnienia, bo nie to było celem artykułu. Wydaje mi się jednak, że ta garstka egzemplarzy, która przetrwa próbę czasu, niedługo stanie się bardzo cennymi i poszukiwanymi pojazdami. Kultowe stały się już za życia, a niebawem będziemy je oglądać wyłącznie na zlotach.