Spis treści:
Jest wiele rozwiązań w motoryzacji, które nie zawsze zyskują popularność. Często są to nawet dobre pomysły, które nie otrzymują aprobaty i są porzucane. Inne z kolei, odżywają w nowej formie po wielu latach. Obrotomierz na masce był zaskakującym wynalazkiem i nawet dzisiaj szokuje. Choć nie można tu mówić o długiej karierze, to po latach można stwierdzić, że przetarł szlak dla innego podobnego rozwiązania. Kojarzycie coś takiego jak „Head Up Display”? Właśnie! Kiedyś analogowy obrotomierz, dzisiaj cyfrowy obraz na przedniej szybie. Jedno i drugie, tuż przed oczami kierowcy, a omówiony w tym artykule wynalazek można uznać za protoplastę dzisiejszego HUD.
Autor: Rastoporte
Geneza powstania
Warto wspomnieć, że ponad 50 lat temu, obrotomierz traktowano nieco inaczej niż dzisiaj. Dzisiaj jest standardem, a do tego doszły sugestie, kiedy wbić następny bieg lub zredukować. W latach 60. to była bardziej ciekawostka i modny gadżet. Coś jak ciśnienie doładowania w obecnych czasach — dla przeciętnego użytkownika totalnie bez znaczenia, ale fajnie wygląda i niektórym się nawet podoba.
Pontiac też nie słynął też z najwygodniejszego rozmieszczenia instrumentów. Napisano nawet o tym w magazynie Car and Driver z 1964: Wszystkie przyrządy są dobrze rozmieszczone i czytelne, z wyjątkiem obrotomierza, który jest okropny. Jest za bardzo z prawej strony, aby można było na niego zerkać podczas ostrzejszej jazdy.
I tak doszliśmy do bezpośredniej powodu powstania owego obrotomierza. To miała być recepta na nadmiernie zatłoczony kokpit. Chciano poprawić ergonomię i czytelność wskazań, nawet jeśli nie były one najistotniejsze. Rozważano montaż wskaźnika w sposób znany z przeróbek rynku wtórnego, jako dodatkowy element do kolumny kierowniczej, ale ze względu na usytuowanie zrezygnowano z tego pomysłu. Ostatecznie skorzystano z nowatorskiego dzieła Rona Hilla — kosztującego dokładnie $63,19, przynitowanego do maski pojazdu obrotomierza. General Motors opatentowało to rozwiązanie i wkrótce trafiło do pierwszego pojazdu.
Pierwszy samochód z obrotomierzem
Pontiac GTO z 1967 roku był pierwszym autem, w którym zastosowano najnowsze dzieło Rona. Z początku nie było to standardowe wyposażenie a opcja, którą można było dokupić przy zamawianiu auta. Łatwo rozpoznać, które auto jest w niego wyposażone, ponieważ na masce pojawiał się dodatkowy garb, tuż przed kierowcą.
W pierwszym roku był to duży kawał osprzętu. Wysokość wynosiła ponad 7,6 cm, długość 21,1 cm. Wyskalowany bardzo optymistycznie do 8000 obr/min, których żaden z silników Pontiaca nie osiągał. Czerwone pole startowało od 5100 lub 5200 obr/min w zależności od jednostki napędowej i zmieniało wartości w późniejszych latach.
Wskazówka działała w 180-stopniowej skali, czyli od poziomu do poziomu z podziałką co 200 obr/min. Podobno model GTO zaopatrywany był w obrotomierz ze stalowoniebieskim tłem i białymi znakami, a Firebird miał już czarne tło i zielone znaki, co i tak później uległo zmianie i ujednoliceniu. Całość podświetlono jedną żarówką, co sprawiało, że tarcza była przyćmiona i nie zawsze odpowiednio widoczna.
Znalazłem również informację, że to kierowca musiał sam skalibrować urządzenie, ustawiając wskazówkę we właściwym położeniu. Czy to prawda? Nie jestem w stanie potwierdzić.
Modyfikacje w kolejnych latach
Urządzenie kilkukrotnie modyfikowano. Jeszcze w 1967 roku, nieco przeprojektowano całość i tej przebudowanej wersji powstały jeszcze trzy inne i to w bardzo krótkim czasie. Nie chcę wdawać się w szczegóły zmian numerów części i numerów opcji, które często zachodziły przez te lata. Zmiany były różne i dokonywano ich nawet w odstępach kilku miesięcy. Temat do zgłębienia dla pasjonatów Pontiaków i poszukiwaczy ciekawych akcesoriów.
Pierwsze przeprojektowane wersje przede wszystkim przyniosły inne wymiary — teraz wysokość wynosiła 5,4 cm, a długość około 19,8 cm, czyli wyraźnie zmniejszono konstrukcję. Później wymiary pozostawały już bez zmian, ale modyfikowano nieco wygląd. Zastosowano m.in. krótszą wskazówkę, inny kształt podziałki, przeniesiono cyfry na zewnątrz skali, a także w 1969 roku zmieniono kolor tarczy na czarny i gdzieś w międzyczasie ponownie wydłużono wskazówkę. Czerwone pole także zmieniało swoje wartości na przestrzeni lat.
Technicznie też się poprawiało. Z pierwszymi zmianami dodano dodatkową żarówkę, co znacznie poprawiło czytelność. Zwiększono także odstępy na podziałce pomiędzy kolejnymi numerami oraz wzmocniono mocowanie. Uszczelniano też konstrukcję, aby jak najmniej wilgoci dostawało się do wnętrza. Warto wspomnieć, że problemem była parująca szybka, ale rozwiązano to dzięki zastosowaniu węża od nagrzewnicy do wnętrza obrotomierza, choć nastąpiło to dopiero w 1970 roku.
Zalety i wady
Ogromną zaletą i jednocześnie wadą, było umiejscowienie obrotomierza. Znajdował się niemalże przed oczami kierowcy, więc nie trzeba było go nigdzie szukać wzrokiem. Był to też fajny gadżet, nowość, ekstrawagancki dodatek.
Niestety, przez swoją lokalizację stał się podatny na uszkodzenia. Bardzo często trzaśnięcie maską powodowało rozkalibrowanie urządzenia. Ponadto był to dodatkowy element przynitowany do maski, a więc nieosłonięty w żaden sposób przed warunkami atmosferycznymi.
Mokra szyba, pracujące wycieraczki lub pokrywa śnieżna, to wszystko ograniczało jego widoczność, nie mówiąc już o temperaturach poniżej zera. Wilgoć również doskwierała przez rozszczelniającą się obudowę, co w efekcie prowadziło do zaparowania, o czym wspomniałem wcześniej. A jeśli dodamy do tego wibracje całego nadwozia, te od samego silnika oraz od zamykania maski, mamy potencjalnie bardzo awaryjny dodatkowy osprzęt. Problemem były również kradzieże, jednak ograniczono ich ilość, stosując inny sposób montażu.
Zobrazowanie działania w praktyce
Aby najlepiej unaocznić, jak to działało i wyglądało podczas użytkowania, zapraszam na dwa materiały video:
Nie tylko Pontiac (GTO)
Cały artykuł dotyczy głównie Pontiaca GTO, który oferowany był z tym dodatkiem najdłużej ze wszystkich modeli marki. Tutaj kariera była zdecydowanie najdłuższa, ale był dostępny w wielu innych modelach, np. Firebird, Bonneville, Tempest, Catalina, Grand Prix, Le Mans. A pod innymi markami jak np. Chevrolet — także w modelach Nova, Camaro, Chevelle, El Camino, Malibu, Monte Carlo.
Nie stosowano jednej wersji do wszystkich modeli i bywały spore różnice w wyglądzie. Podobno w szczytowym momencie było nawet 10 różnych wersji obrotomierza w zależności od danego modelu i rocznika.
Inni producenci nie pozostali w tyle i trend stosowania tego typu obrotomierzy objął znacznie więcej samochodów. Wymienię zatem kilka przykładów, choć lista na pewno jest niekompletna.
Ford w latach 1969-1971 wyposażał takie modele jak: Fairlane, Mustang, Ranchero, Torino, Maverick. Pod marką Mercury także Comet i Cougar.
Buick w kilku modelach korzystał z niemal identycznego rozwiązania co Pontiac, np. Regal, Skylark oraz Gran Sport.
AMC w swojej krótkiej historii również oferował taki gadżet w modelu Rebel.
Koncern Chrysler i należące do niego marki. Plymouth Road Runner, Barracuda, Duster i inne, jak chociażby Dodge Charger i Challenger.
Łatwo przyszło, łatwo poszło
Koniec kariery (w oficjalnej ofercie) tego wynalazku przyszedł dosyć szybko, bo już w 1972 roku w przypadku Pontiaca. Po zaledwie pięciu latach wycofano go z oficjalnej sprzedaży. Pontiac wprowadził to rozwiązanie jako pierwszy i to dzięki niemu rozpowszechniło się w innych markach i modelach. Jeżeli inne marki oferowały taki dodatek dłużej, to raczej niewiele, maksymalnie do połowy lat 70.
Sam obrotomierz przetrwał znacznie dłużej i w ulepszonej wersji był produkowany przez kilka firm jako dodatkowe akcesorium do samodzielnego montażu, np. Yenko, Dixco (od 1987 Ametek). Dzisiaj można znaleźć wiele aukcji i ofert z takimi produktami. Ceny są różne, ale wiadomo — oryginalny osprzęt z tamtych lat będzie nie lada rarytasem i cennym motoryzacyjnym artefaktem. Może być nawet jednym z symboli amerykańskich aut typu muscle car z przełomu lat 60. i 70. XX wieku.
HUD jako nieoczywisty następca
Obrotomierz na masce wyprzedził cyfrowe odpowiedniki o dziesięciolecia. Oczywiście w motoryzacji, bo w myśliwcach wojskowych, wyświetlanie informacji na szybie, pojawiło się już w latach 50. ubiegłego stulecia. A początki tego rozwiązania sięgają końcówki lat 30. General Motors wprowadziło seryjnie montowany HUD (lub jak kto woli — wyświetlacz przezierny) w formie, jaką znamy dzisiaj dopiero w 1988 roku. Odbyło się to w modelu Cutlass Supreme pod marką Oldsmobile. 21 lat po pierwszym obrotomierzu przed kierowcą. BMW spopularyzowało taką formę dopiero w 2004 roku, modelem z serii 5 (E60).
Tak, to porównanie do wyświetlaczy przeziernych jest nieco z przymrużeniem oka. Obrotomierz pełnił podobną funkcję, choć działał zupełnie inaczej i przy nieco innych założeniach. Nie sposób jednak znaleźć równie podobny wynalazek z przeszłości.