Spis treści:
Lata 50. i 60. to niesamowicie ciekawy okres w motoryzacji. Czasy niesamowitych wynalazków, śmiałych koncepcji i futurystycznych projektów. Jeszcze nieograniczanych i jednocześnie niewymaganych przez rozmaite prawne regulacje. Pionierskie próby wdrożenia niecodziennych, ambitnych, a momentami spektakularnych rozwiązań. Bo jak inaczej wyjaśnić montaż żarówek w oponie? To są właśnie szalone lata 50.
Autor: Rastoporte
Zasada pierwsza: brak dętki
Świecąca opona nie powstałaby, gdyby nie inny ważny wynalazek – opony bezdętkowe. O ile już w 1928 roku tego typu konstrukcje próbowano opatentować, tak dopiero w pod koniec lat 40. udało się stworzyć bezpieczną i trwałą oponę tego typu. Erę bezdętkowych opon rozpoczął amerykański koncern B.F. Goodrich dokładnie w 1947 roku.

W 1955 rozpoczęto montaż bezdętkowych gum w nowych samochodach, co spopularyzowało ten typ ogumienia. Goodyear postanowił jednak pójść o krok dalej, chcąc zaoferować coś ciekawszego niż czarna guma i właśnie pusta przestrzeń wewnątrz pozwoliła na realizację tego pomysłu.
Wielkie nadzieje…
Lata 50. to zupełnie inne trendy i podejście do wielu spraw niż obecnie. A kolorowe opony powstały po to, aby były jednym z kolorowych i stylowych dodatków. Tak jak dobiera się kolor tapicerki, jej wzory, a także kolor lakieru, tak opony miały umożliwić większą swobodę personalizacji samochodu.
„Gdy opony trafią na rynek — a to może nastąpić za kilka lat — styliści samochodowi mogą wykorzystać je do stworzenia schematu kolorystycznego samochodu, być może dopasowując opony do tapicerki” — przewidywał Goodyear w komunikacie prasowym z 1961 roku.
„Eksperymentalne opony jeżdżą cicho i gładko, a nasze testy wskazują, że ostatecznie zapewnią zużycie bieżnika znacznie przekraczające dzisiejsze standardy. Syntetyczna guma może być barwiona na tęczowe odcienie, co bardzo ucieszyło dział marketingu” – powiedział John J. Hartz, kierownik ds. rozwoju opon Goodyear i dodaje:
„Przezroczysta opona Goodyear może być produkowana w dowolnym kolorze, aby pasowała do samochodu… lub może do nowego stroju żony. Pewnego dnia żona może powiedzieć mężowi: Charlie, idź i zmień opony. Dziś wieczorem założę moją niebieską sukienkę.”

Nie chodziło jednak wyłącznie o styl. Głównym argumentem przemawiającym za takim rozwiązaniem miało być bezpieczeństwo. Pojazd wyposażony w takie opony był po prostu lepiej widoczny nie tylko po zmroku, ale i np. we mgle. Tego typu ogumienie mogłyby również sygnalizować manewry, np. hamowania, czy zmiany kierunku pełniąc funkcję kierunkowskazów.
Pomysł traktowano całkiem poważnie i połączono praktyczne testy ogumienia z czystym marketingiem. Świat ujrzał efekty długoletnich badań w 1962 roku. Wyposażono wówczas co najmniej dwa samochody w jarzące się kolorami opony, które miały jeździć po centrum Miami oraz Nowego Jorku. W pierwsze miejsce wysłano Dodge’a Polara, a w drugie Chryslera Silver 300 – oba z czerwonym kompletem gum.


Zasada druga: kolor opony i transparentność
William Larson oraz Anthony Finelli, chemicy z Goodyear stworzyli związek syntetycznej gumy poliuretanowej o nazwie neotan. Łączyła ona twardość plastiku z wytrzymałością gumy, pozwalając tym samym na wykonanie opony bezdętkowej o dowolnej barwie i pewnym stopniu przezroczystości. Koncern chciał zaoferować opony w wielu jaskrawych kolorach, właśnie jako dodatkowa opcja podczas personalizacji samochodu.

Mając już zarówno kolor zewnętrzny, jak i miejsce wewnątrz opony, inżynierowie mogli jeszcze wyżej podnieść sobie poprzeczkę. Zamontowano więc 18 żarówek wewnątrz opony, które połączono przewodowo do instalacji elektrycznej auta. Z kolei przełącznik sterujący wewnątrz samochodu pozwalał kierowcy przełączać między indywidualnym lub synchronicznym mruganiem opon.Efekt był – delikatnie mówiąc – spektakularny.
Oficjalny debiut – Golden Sahara
Goodyear zrezygnował z realizacji pomysłu, jednak miał on swoje 5 minut sławy z jeszcze jednego powodu. Dzięki niemu został znacznie lepiej zapamiętany i mało tego, możemy go podziwiać nawet dzisiaj!

Jeden z lokalnych producentów customowych pojazdów dogadał się z firmą oponiarską i otrzymał komplet kolorowych opon. W ten sposób Jim „Street” Skonzakes oraz George Barris stworzyli niesamowity futurystyczny pojazd o nazwie Golden Sahara II. Podobno to producent opon skontaktował się z konstruktorami, aby stworzyli pojazd do promocji nowego wynalazku.
Golden Sahara krył znacznie więcej ciekawostek niż tylko rozświetlające nadkola opony. Oprócz nich krył znacznie więcej ciekawostek. Mówi się o nim jako o pierwszym autonomicznym pojeździe, ale jest to tak napakowany nowinkami wóz, że poświęcony mu został osobny tekst.
…i wielki koniec
Opony z żarówkami nigdy oficjalnie nie trafiły do sprzedaży. Ponad 10 lat rozwoju, mnóstwo pieniędzy i badań po to, aby ostatecznie porzucić ten pomysł. Dlaczego?
Pierwszym głównym powodem unicestwienia projektu były oczywiście koszty.
Drugim ważnym powodem były problemy z bezpieczeństwem. Barwiona mieszanka wypalana była w znacznie niższej temperaturze niż tradycyjne ogumienie. Z tego powodu opony nie wytrzymywały mocniejszych hamowań i miały tendencje do przegrzewania, a nawet topienia. Do tego przyczepność na mokrej nawierzchni pozostawiała wiele do życzenia, ponieważ były to wyniki znacznie gorsze od standardowej mieszanki. Mało tego, powyżej 100 km/h stawały się niestabilne, co stwarzało już zauważalne zagrożenie.
Wspomina się także o aspekcie czysto praktycznym. Po kilku kilometrach jazdy koła brudziły się na tyle mocno, że oświetlenie traciło sens, bo i tak było niewidoczne.

Nie bez znaczenia było również zamieszanie wywoływane przez koła, które rozświetlały nadkola. Kierowcy zatrzymywali się lub przejeżdżali na czerwonym świetle podczas miejskich prezentacji. Gromadziły się tłumy, a piesi potrafili nawet stawać na środku jezdni. Z pewnością tego typu rozgłos nie pomógł w realizacji pomysłu, choć ogólny odbiór tej idei był bez wątpienia pozytywny.
Z kolei zmienianie opon w zależności od nastroju, czy stroju partnerki może i brzmiało fajnie, ale w praktyce było nie do zrealizowania. Posiadanie kilku kompletów różnokolorowych opon było zarówno drogie, jak i niepraktyczne. Raczej było to czysto marketingowe gadanie.
Świecąca opona 50 lat później
Przez wiele lat nie wracano do tego tematu. W 2010 roku coś drgnęło i w małoseryjnym wydaniu wrócono do idei świecącej opony. To właśnie wtedy na zlecenie włoskiego producenta opon Marangoni, firma TRC Italia stworzyła pojazd w celu promowania nowego ekologicznego typu opony. Alfa Romeo Giulietta G430 iMove oprócz wielu zielonych dodatków została wyposażona w zielone, zabarwione specjalnym barwnikiem ogumienie, które świeci w ciemności. Weszła do oferty w 2011 roku, ale nie znalazłem informacji, ile sztuk faktycznie powstało.

Czy kiedyś powstanie?
A teraz na chłodno i z pewnym dystansem przemyślmy, czy tego typu opona mogłaby powstać dzisiaj. Z pewnością koszty i ogólny sens stoi na przeszkodzie, ale gdyby to odłożyć na chwilę na bok? Obecnie wiele problemów sprzed 60 lat można rozwiązać.
Na przykład tradycyjne generujące ciepło żarówki z powodzeniem można zastąpić powszechnie występującą technologią LED. Tak było chociażby z sekwencyjnymi kierunkowskazami.
Problemem nie byłoby przekładanie opon i posiadanie każdego kompletu w innej barwie. LED-y umożliwiają zmianę kolorystyki w każdej chwili jednym kliknięciem.
Zapewne technologia produkcji opon również uległa zmianie i daje więcej możliwości, choć – nie ma co ukrywać – dzisiejsze ogumienie musi spełniać zupełnie inne wymagania niż 60 lat temu. Czy technologia by pozwoliła? Przykład sprzed niemal 15 (!) lat w postaci Alfy Romeo z oponami Marangoni dowodzi częściowo, że tak.
Można też jednak wysnuć bardzo naciągany argument, że w dobie aerodynamicznych, ekologicznych (przynajmniej w teorii) rozwiązań, a do tego usilnie forsowanej elektryfikacji pojazdów, dodatkowy „pożeracz” energii w samochodzie nie będzie mile widziany. Z tym wiąże się również fakt, że bardzo drogie obecnie samochody (nie tylko elektryczne), raczej nie stałyby się po wdrożeniu zmieniających kolory opon tańsze. Czyli niejako wróciliśmy do punktu wyjścia, czyli kosztów.
A Wy jak myślicie? Pofantazjujcie trochę i dajcie znać, co sądzicie. Zapraszam do dyskusji!